czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 7

Jeszcze tego mi brakowało. Byłam ciekawa po co do mnie dzwonił. Chciał mnie dobić? Ale ogólnie dziwne było to, że Nick się rozłączył, a Joe od razu zadzwonił. Byłam pewna, że Nick maczał w tym palce. Nie wiedziałam czy odebrać, w sumie od bardzo dawna z nim nie rozmawiałam. A teraz sobie zdałam sprawę, że jak rozmawialiśmy to to było strasznie sztuczne i naciągane. Od bardzo dawna nie rozmawialiśmy ze sobą tak jak dawniej, tak jak przyjaciele. Rozmawiając z nim w większości przypadków czułam się jakbym rozmawiała z zupełnie obcą dla siebie osobą. A przecież było zupełnie inaczej. Ale prawda była taka, że pewnie już niedługo będzie mężem Ashley. Wtedy zacznie się dla mnie prawdziwe piekło. Byłam z natury ciekawską osobą, a że bardzo interesowało mnie po co dzwoni, to odebrałam ten telefon. Miałam nadzieję, że nie będę tego potem żałowała.
-Hej, Demi - usłyszałam jego głos. Na dźwięk jego głosu moje serce zaczęło szybciej bić, ale starałam się o tym nie myśleć. W końcu już nic nie będzie takie jak kiedyś. Byłam tego pewna. Ale wiedziałam też, że nadal coś do niego czuję. Mogłam się wypierać tego uczucia, ale to nie zmieniało faktu, że nadal  Go kocham. W końcu stara miłość nie rdzewieje.
-Hej. Po co dzwonisz ? -zapytałam, nie chciałam, żeby myślał, że nic się nie stało. W końcu stało się, nie tylko gadał o mnie bardzo nie miłe rzeczy. Ale w dodatku złamał naszą umowę. Kiedy jeszcze byliśmy razem przysięgliśmy sobie, że nawet jeśli nam nie wyjdzie i się rozstaniemy. To nie będziemy o sobie źle mówić, a już na pewno wyzywać od szmat. Chyba już o to dzwonisz.
-Chciałem Ciebie przeprosić....chyba - powiedział, a ja pomyślałam, że za chwilę wybuchnę ze wściekłości. Chyba?
-Chyba? - zapytałam
-Nie, na pewno chciałem ciebie przeprosić. Nie wiem dlaczego wczoraj to powiedziałem - mówił to ze skruchą, ale ja mu nie wierzyłam. Jednak po raz pierwszy przeprosił mnie za rozpowiadanie o mnie plotek i mówienie o mnie źle.
-A ja wiem, ale mniejsza z tym - powiedziałam.
-A po za tym chciałbym, żebyś była moim świadkiem na ślubie - powiedział, poczułam, że nogi się pode mną uginają - zemdlałam.

* * *
Nowa notka, jeśli pojawi się 6 komentarzy.

1 komentarz:

  1. To jest super dopiero co przeczytałam całość i nie żałuję. Proszę dodaj następną notkę bo to opowiadanie jest całkiem inne niż reszta

    OdpowiedzUsuń